Ściany mają uszy, a w dodatku są cienkie jak papier. Sąsiad = współlokator?

Do sąsiedniego mieszkania, które od ponad roku stało puste, kilka dni temu wprowadzili się nowi ludzie. Uprzejma para po czterdziestce, bez dzieci, zdecydowanie nieskora do imprez. - Moja pozycja najbardziej uciążliwego sąsiada pozostaje niezagrożona - pomyślałam. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie okazało się, że ściana dzieląca nasze mieszkania jest najprawdopodobniej grubości kartonu. Słyszę wszystko, co mówią ,,nowi'', rozpoznaję po głosie aktorów w filmach, które oglądają, a kiedy ich zmywarka kończy zmywanie, powiadamia o tym radosnymi pisknięciami - tak wyraźnymi, że aż biegnę do swojej.

0 0
opublikowany 10 lat temu
Autor: Administrator
Otwórz link

Komentarze standardowe | facebook

Anonim
Skomentuj