Warsaw Shore - wyżyny żenady oficjalnie osiągnięte. Hobby? "Picie, imprezowanie i kręcenie pupą"

Podczas oglądania najnowszej produkcji Vivy - osławionej ,,Miłości na bogato'', wszyscy zastanawiali się, czy telewizja może zaserwować nam coś jeszcze gorszego. Czy da się przekroczyć tę cienką granicę żenady, którą wyznaczyła ,,twarz rajstop'' oraz ,,miasto predyspozycji''. Niestety, ku rozpaczy wiernych widzów, z każdym kolejnym odcinkiem ,,aktorzy'' są coraz lepsi i zaczynają z powodzeniem zgłębiać trudne zasady rządzące językiem polskim. Zatem z czego będziemy się teraz śmiać? Odpowiedź jest prosta - z Warsaw Shore.